Energia elektryczna w Polsce: czekają nas limity zużycia?
W Europie i na świecie od kilku miesięcy obserwujemy zjawisko powszechnie nazywane kryzysem energetycznym. Powody takiego stanu rzeczy wszystkim są dobrze znane: problemy z węglem i OZE, problemy z Rosją i inwestycje przerwane z powodu pandemii. To w dużym skrócie. Bez względu na przyczyny, kryzys energetyczny trzeba rozwiązać. W przeciwnym razie ludzie zostaną bez prądu, a przecież jest on nam niezbędny. Stąd wprowadzono pomysł limitów zużycia energii elektrycznej.
Tania energia elektryczna — do pewnego momentu
Wprowadzanie limitów na cokolwiek jest kontrowersyjnym pomysłem, co widać na przykładzie cukru. Tymczasem prąd jest daleko istotniejszy od produktów do kupienia w sklepach i może właśnie z tego powodu rząd wpadł na pomysł limitów zużycia. W pomyśle tym na szczęście nie chodzi o pozbawianie ludzi prądu. Rząd posłużył się najlepszą motywacją — pieniężną. Określony limit zużycia, którego jeszcze nie ustalono, oznaczałby dostęp do stosunkowo taniej energii elektrycznej. Z kolei przekroczenie limitu automatycznie przełączyłoby nas na droższą taryfę. Coś jak z transmisją danych w telefonach: gdy wyczerpiesz dostępne gigabajty darmowego internetu — płacisz.
Czy limity zużycia prądu mogą się przyjąć?
Nie wiadomo, czy pomysł limitowania prądu zostanie przyjęty i wdrożony w życie. Nie jest jednak wykluczone, że w przyszłości podobne rozwiązania staną się koniecznością. Można jednak przypuszczać, że finansowa motywacja by się sprawdziła. Osoby, które marnują prąd, zaczęłyby korzystać z niego uważniej. A to zrobi różnicę. Pozostaje tylko pytanie, jak wysokie byłyby to limity. Zbyt niskie natychmiast wywołałyby bunt społeczeństwa. Na razie trudno jednak mówić o konkretach — pomysł jest na razie tylko pomysłem. Co o tym sądzicie? Dajcie znać w komentarzach.